Kinomaniak ma trudne życie. Musi pogodzić życie towarzyskie, uczuciowe, rodzinne, pasowało by jeszcze znaleźć jakąś szkołę – zatroszczyć się o edukację lub pracę. No i oglądać filmy. I śledzić nowinki na temat filmów. I pasowało by się jeszcze udzielać na jakieś stronce dotyczącej filmów i dyskutować na temat co tam ostatnio wychaczyliście w najnowszych nowościach i najstarszych strarociach.
Jest sposób, by ułatwić sobie życie – obracać się po prostu w towarzystwie pozostałych kinomaniaków. Rodzina, znajomi, dziewczyna, żona, chłopak, czy mąż oni wszyscy przecież mogą oglądać filmy razem z tobą, odwiedzać równie często jak ty kino i w iście wyjętych z kina ożywionych dyskusjach rozprawiać z tobą na temat filmów.
A praca? Przecież kino też potrzebuje pracowników! Okej, praca załatwiona – marzysz o tym, by oglądać filmy siedząc za plecami widzów, niby, że ich chronisz, ochrona, recepcjonista, czy coś takiego. A ty po prostu śledzisz działania jakie dzieją się na wielkim ekranie i w myślach układasz recenzję. Stop. Jednak marzenia to marzenia.
W realnym świecie stoisz teraz za ladą i sprzedajesz bilety. Obserwujesz rodziców z dziećmi, wybierające film rodzinny. Zakochane pary wybierające się na komedię romantyczną lub konomaniaków, takich jak ty, którzy jeszcze nie wpadli na pomysł pracy tutaj. Ale już o tym myślą, przecież nawet praca za ladą to praca w kinie. W tej atmosferze. Może nawet zagada do nich inny kinomaniak i podyskutują o filmach. Ale ty już znasz odpowiedź. I…dobrze ci z tym. Jesteś z tej pracy zadowolony, przecież praca to praca, a ty w końcu chciałeś pracować w kinie.